19/03/2017

Mój pierwszy dzień w Irlandii..

Hej Wam! Dzisiejszy post powstał we współpracy z Klubem Polki. Przez cały marzec i kwiecień Polki z całego świata opisuje jak wyglądały ich pierwsze kroki na obczyźnie. Polecam zajrzeć do innych postów! 
Tymczasem zapraszam do mnie :) 

15 luty 2014 rok.. Lotnisko Kraków Balice, ja i moja walizka.. 
Dzien po moich urodzinach stałam na lotnisku i czekałam na mój pierwszy lot samolotem. Czułam się trochę niekomfortowo ponieważ targały mną mieszane uczucia.. Jednocześnie byłam przestraszona, niepewna ale także nie mogłam się doczekać momentu, w którym wyląduje w Dublinie i w końcu zobaczę ta piękna Irlandię, znana mi ze zdjęć.. Nie byłam pewna czy tego, nie wiedziałam czy podjęłam dobra decyzje, nie wiedziałam nic prócz tego, dokąd jadę i co będę tam robić.. 
Do Irlandii leciałam przecież tylko na 6 mies. Z moja przyszła host rodzina umówiłam się konkretnie na pół roku, i ani minuty więcej.. Miałam obyć się z językiem, zobaczyć piękne miejsca i wrócić do domu.. Jak widać, coś poszło nie tak ;) Wtedy tak nie myślałam, skupiałam się tylko na tym, jak będą wyglądać następne 24 godziny mojego życia :D 

Do Dublina doleciałam z lekkim opóźnieniem. Pierwsze co zobaczyłam to piękna zieleń, ogromne lotnisku i masę napisów w języku angielskim i irlandzkim.. Już za chwile miałam poznać mojego host tatę i jedna z trzech dziewczynek, którymi miałam się opiekować przez następne dni. Byłam przestraszona.. Zanim doszłam do kontroli paszportowej usiadłam sobie na ławce i wzięłam kilka oddechów. Bardzo liczyłam na to, ze to wszystko doda mi odwagi i pomoże wygrać ze strachem. W końcu ruszyłam.. Host z A. przywitali mnie uśmiechem i bukietem kwiatow na dobry początek. Następnie pojechaliśmy do domy gdzie poznałam host mamę i bliźniaczki. Dziewczyny okazały się jednymi z najbardziej kochanych dzieci na świecie. Były kochane, uśmiechnięte i wydawało się, ze mnie polubiły ;) Wszystko było idealne i takie spokojne... Popołudniu zjedliśmy naleśniki, a ja wybrałam się na spacer dookoła osiedla, żeby zobaczyć najbliższa okolice. Resztę dnia spędziłam na rozpakowywaniu walizek i dogadywaniu szczegółów z moja host mama. Mówiłam Wam już, ze okazała się wspaniała kobieta?? Późnym wieczorem położyłam się spać ze świadomością, ze to będzie przyjemne 6 miesięcy... Następnego dnia zaczęłam szykować się na poniedziałek, w końcu to już w poniedziałek miałam zacząć swoją prace.. :) 

Tak właśnie wyglądał mój pierwszy dzień. Wiem, ze nie było to nic ekscytującego ale ten dzień zmienił moje życie. Jeżeli jesteście zainteresowani co zmieniło się od tego dnia zapraszam wkrótce na post podsumowujący 3 lata mojego życia w Irlandii! 

Zapraszam Was ponownie do spojrzenia na stronę klubu Polki, aby przeczytać wpisy innych dziewczyn: http://klubpolek.pl/ 

Pozdrawiam z deszczowej Polski, 
Eff :) 

3 comments:

  1. Cudownie, że już od początku wszystko szło dobrze :)
    Chętnie przeczytam podsumowanie :) Trzy lata to kawał czasu!

    ReplyDelete
  2. To zaczynałaś tak jak ja. Mi też poszło coś nie tak i już mija mi 13 rok. :D

    ReplyDelete
  3. Ja też w 2014 wyjechałam za granicę, tyle, że do Niemiec. I wiem, jak to jeden dzien, z pozoru nieszczególny potrafi zmienić i wpłynąć na całe zycie. A Irlandia jest piękne <3 i wiem, że musze ją czym prędzej w końcu odwiedzić.

    ReplyDelete