30/06/2014

Tydzien z blizniaczkami - Wycieczki - Zaneta

Omg !
Nice week!
Mimo lekkiego niewyspania, uwazam, ze wszystko jest ok !
Jak niektorzy wiedza, w zeszlym tygodniu ( we wtorek) , A i A (hmm.. moja hostka i nasjtarsza dziewczynka pojechaly na tydzien do Polski. Zostalam z hostem i blizniaczkami. I powiem szczerze, ze bylam pelna obaw, jak to bedzie wygladac, czy aby na pewno dam sobie rade.. Strachu i obaw duzo, bez konkretnego powodu bo bylo dobrze. Nadal nie wierze, ze to juz, i ze juz jutro bede mogla siedziec z A wieczorkiem i gadac o wszystkim :)

Plusem dla tygodnia bylo to, ze K wzial wolne i zabral nas na wycieczki w rozne miejsca. W kilka dni zobaczylam : Glendalough, Wicklow, Greystones, Dun Laoghaire i znow Dublin ;p Takze, nie ma na co narzekac, to byl chyba najbardziej aktywny tydzien podczas mojego pobytu tutaj :) Ale wiecej o tym w nastepnym poscie :)

Przejdzmy do weekend(konkretnie soboty), ktora byla skromnie powiedziawszy ... genialna :D
Jakis czas temu poznalam Zanete ( <3) , au pair z okolic Dublina. I, ze naprawde swietnie nam sie gadalo, postanowilysmy sie spotkac. I juz zalujemy, ze nie spotkalysmy sie wczesniej !!! :(
Ale no nic, bedzie jeszcze okazja. Umowilysmy sie na sobote, i kilka dni przed spotkaniem nasze plany : zwiedzanie, zakupy, zmienily sie na wieczorne pojscie na jakas impreze. Niestety nie udalo mi sie juz znalesc wolnego pokoju, wiec mialam ograniczenie czasowe, ale co z tego !
Oczywiscie, musialysmy zwiedzic pol Dublina, zeby wgl sie spotkac :D Ale w koncu, sie odnalazlysmy, zamowilysmy kawe (mniejsza o problem z napisaniem imienia na kubku :D)  i poszlysmy posiedziec nad rzeka i porozmawiac. Tego nam bylo trzeba :) Z racji tego, ze obie jestesmy bardzo ladne ( hahaha i oczywiscie bardzo skromne) nie obylo sie, bez podrywania , zwlaszcza ze strony Polakow :P Ale nie bylo to nachalne, wiec looz. Po krotkiej rozmowie ze starszym Panem na temat Polski i Polakow (mowil mieszajac 4 jezyki...), wybralysmy sie na poszukiwanie odpowiedniego baru/pub'u . Szczerze, do tej pory mialysmy Dublin, za mega czyste miasto itd. Ale to co zobaczylysmy (byla parade milosci ), bylo ogromnym szokiem, wszedzie smieci  i brud, wiec najlepsza droga byla szybka ewakuacja. I tak trafilysmy do fantastycznego czeskiego pub'u. Dobra muzyka, pyszne jedzenie, swietna obsluga, czego chciec wiecej ? Niestety czas szybko mijal, i musialam zbierac sie na dart-a i do domu. Dobrze, ze wieczor byl przyjemny, to nie zmarzlam, a jeszcze zalapalam sie na jakis dziwny film w domu :D
W niedziele, szczerze ciezko mi bylo rano wstac, ale za to mialam genialny humor. I mam go nadal, choc smuci mnie fakt, ze jutro Zaneta wylatuje i spotkamy sie dopiero za jakis czas. Ale wazne, ze spotkamy ! :))

Generalnie. Piekna pogoda w Irlandii nadal trwa. Wszystko uklada sie tak jak powinno. Moje zycie, w koncu jest na tych torach, na ktorych powinno byc.
Szkola wybrana, wakacje sie organizuja, lada chwila moje milosci beda blizej niz dalej, a ja zaczynam myslec o powrocie do domu. Nie moze byc lepiej. :)
Ponizej kilka zdjec z soboty :)

Dublin po paradzie ;)

moja mrozona kawa z bita smietana .. hmm z bledem w imieniu ;d

nasze kawowe selfie ;d


moj genialny tatuaz, wykonany przez kochana Lene ! ;)



A little party never killed nobody..
efie

No comments:

Post a Comment