Kurcze. Przez multum wszystkiego okazuje się ,że nie mam czasu na bloga. Znaczy teoretycznie mam, ale jednak go nie mam . Tak wiem, skomplikowane .Dlatego chyba skupie się na rzadszych ,ale dłuższych postach :-) Jeżeli chodzi o czas spędzony tutaj, to przyznam,że 2tyg minęły bardzo szybko .. Podobno miesiące bedą lecieć jeszcze szybciej - zobaczymy.
W skrócie ostatni tydzień :
A więc od wtorku zaczelam dokladnie prace. Nie powiem,żeby było łatwo , ba był nawet moment krytyczny . Ale przeciez nie można się tak od razu poddać , prawda ? Potem juz tylko bylo lepiej. Odnosnie pytan - moja host rodzina nadal jest tak sympatyczna jak na poczatku :-)
Z nowinek, to poznalam 2 Au pair, jedna Polke- Darie, o ktorej wspominalam juz wczesniej oraz Therese z Austrii. Z Daria wybralam sie wczoraj do ciekawego pub`u nad morzem i jakież było moje zaskoczenie, gdy w niesamowicie długiej liście piw i innych trunków odnalazlam mojego ulubionego Żywca <3 .
A dzis ? Maly shopping, wizyta nad morzem i odpoczywanie. Jak na razie brak pomysłu na jutrzejszy dzien. Jakies propozycje?
Co na przyszłość ? Na pewno wzięcie się za jakis trening, bądź dietę . Oraz ? Wizyta w Londynie <3 Bo trzeba pamiętać ,że jak sie za kimś naprawdę tęskni, to da się coś wymyślec, gdy jednak czekamy na zbawienny znak,mozemy byc pewni,że to tylko złudzenie :-)
S.!
See you in Dublin
!<3
Troche zdjec: mój Żywiec <3,sweet focia w lustrze, fotorelacja znad morza :-)
`Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki.`
No comments:
Post a Comment